SOCIAL MEDIA
Daria Rybicka - dietoporady | Mój pomysł na powrót do formy po porodzie. O tym, jak w końcu zacząć się ruszać.
2491
post-template-default,single,single-post,postid-2491,single-format-standard,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,side_menu_slide_from_right,qode-content-sidebar-responsive,transparent_content,columns-3,qode-theme-ver-13.0,qode-theme-bridge,wpb-js-composer js-comp-ver-5.4.4,vc_responsive

Mój pomysł na powrót do formy po porodzie. O tym, jak w końcu zacząć się ruszać.

Kubuś skończył rok, a to oznacza, że naprawdę sporo czasu minęło od porodu i bardzo potrzebuję doprowadzić swoje ciało do takiego etapu w którym będę zadowolona z tego jak wyglądam. A właściwie, to nie chodzi tylko o ciało. Od dobrych kilku tygodni wdrażam swój plan “zadbaj o siebie” .

Co to dla mnie oznacza? To “dbam o siebie” znaczy dla mnie więcej niż dobre jedzenie i aktywność fizyczna. Dla mnie to kilka filarów

  1. zdrowe odżywianie (jak wiecie, o przygotowanie posiłków bardzo dbam i poza słodyczami, na które w mniejszym lub większym stopniu sobie pozwalam jestem z tej części “dbania o siebie” zadowolona)
  2. aktywność fizyczna
  3. sen – chodzenie spać przed 24.00
  4. równowaga psychiczna – m.in. wypracowanie technik relaksacyjnych, zadbanie o równowagę praca-rodzina-czas dla siebie
  5. zadbanie o swój wygląd zewnętrzny – pielęgnacja ciała, kosmetyki, garderoba

Czy to oznacza, że wcześniej o to nie dbałam? Nie. Od porodu w naszym życiu bardzo dużo się działo, sporo ważnych spraw trzeba było poukładać. Czy to były moje wymówki? Absolutnie nie. Oczywiście w pewnym momencie chciałam “ogarnąć” wszystko. Uporządkowanie spraw rodzinnych, które zajmowało bardzo dużo czasu, opieka nad dziećmi, zajęcia Julka, dopieszczenie Kubusia (bo przecież chciałam maksymalnie wykorzystać ten czas, kiedy jesteśmy razem), obowiązki domowe (bo przecież lubimy porządek), codzienne gotowanie, ćwiczenia. Z czasu dla siebie też nie chciałam zrezygnować, o czas z mężem też przydałoby się zadbać. Do tego z tyłu głowy poczucie, że po powrocie z macierzyńskiego przyjdzie czas na rozkręcenie firmy i jeszcze moje działania w sieci……

Dużo tego, co ? Od razu widać, że pogodzenie tego wszystkiego jest nierealne! Na szczęście szybko powiedziałam Stop i zaczęłam układać codzienność w taki sposób, który mi odpowiada.  Często pytacie ” jak to wszystko ogarniam”. O tym się pisze kolejny wpis, także już niedługo Wam zdradzę 😉

Zdaniem, które zaczęłam sobie powtarzać było:

Na wszystko przyjdzie czas, tylko wszystko w swoim czasie

Także nie chodziło tutaj o wymówki, tylko racjonalną ocenę sytuacji. Nie da się mieć wszystkiego. Przegadałam sprawę ze sobą. Wiedziałam, że są obszary, które są priorytetem – sprawy rodzinne, chłopcy. W drugiej kolejności codzienne gotowanie i względny ład w domu, bo wtedy nam się lepiej funkcjonuje.

Na codzienną aktywność fizyczną i tematy związane z wyglądam nie było przestrzeni. Nie frustrowałam się. Jeśli pojawiała się taka możliwość, ćwiczyłam. Zwykle wychodziłam biegać. Pewnie gdybym spojrzała na to statystycznie to jakiś 1 maksymalnie 2 razy w tygodniu. Dla mnie zdecydowanie za mało i o tym za chwilę Wam opowiem.

Aktywność fizyczna 

Wiem, że moje ciało potrzebuje więcej ruchu. Od dłuższego czasu rzeczywiście zaczęłam ruszać się więcej niż wcześniej. Brakowało mi jednak REGULARNOŚCI, usystematyzowania tego co robię.

Jaki jest mój cel?

Codziennie mała porcja ruchu (głównie rower) + dodatkowe 3 treningi w tygodniu.

Po określeniu celu zaczęłam się zastanawiać jak to zrobić. Co będzie dla mnie najbardziej odpowiednie w tym momencie. Pływanie, które uwielbiam odpadło, ponieważ wyjścia na basen wiązały się z organizowaniem większej ilości czasu. Kolejnym krokiem były zajęcia fitness. W ciągu dnia nie było na nie szans więc zaczęłam chodzić na zajęcia o godz. 21.00 – 21.30. Powroty do domu o 23 też nie były dobrym pomysłem. Zaczęłam szukać kolejnych rozwiązań i tak narodził się pomysł na … ROWER

Rower oznaczał, że połączę kilka rzeczy: spędzę więcej czasu na powietrzu, codzienna porcja ruchu i czas z dziećmi.

Decyzja zapadła i rozpoczęłam poszukiwania, które trwały długo, ale dzięki temu mogłam przemyśleć wszystkie ZA i PRZECIW każdego rozwiązania.

JAKA AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA NAJLEPIEJ SPRAWDZA SIĘ U CIEBIE?

daria rybicka lifestyle dieta dom

Pkt. 1 wybór roweru

Przy pierwszym podejściu wybór padł na Creme Molly Chic, który absolutnie jest piękny. Serce mówiło “bierz”, rozum kazał lepiej przemyśleć temat 😉 Creme świetnie wygląda. Wiedziałam, że przez najbliższe 3-4 lata będę woziła na nim Kubusia. Typowo miejski rower bez amortyzatorów wydawał mi się być mało komfortowy. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że mieszkamy blisko Kampinosu i planowaliśmy wspólne wyprawy na leśne ścieżki. Także trzeba było wziąć pod uwagę komfort jazdy Kubusia (żeby go za mocno nie wytrzęsło 😉 i moją jakość jazdy na nierównym terenie.

Wybór padł na białego Legranda, który również zaspokaja moje wrażenia estetyczne 😉 do tego jest amortyzowany i ma 7 biegów.

Rower pojawił się w domu, a wraz z nim kolejna decyzja:

Pkt. 2 Jak przewozić dziecko

Przyczepka czy fotelik?

Początkowo byłam zdecydowana na przyczepkę rowerową. Szczególnie po pozytywnej recenzji Kasi, u której przyczepka sprawdza się super. Dobrze, że Jarek spojrzał na temat bardziej obiektywnie. Plusów przyczepki jest mnóstwo. Uważam, że jest to świetna sprawa, tylko musi ona spełniać nasze potrzeby. Dla mnie dużym plusem było to, że mogłabym z nią również biegać (ma specjalne kółko). Pojawiła się tylko trudność logistyczna. Chciałam zawozić Julka do przedszkola właśnie przyczepką, a to oznacza, że rano musiałabym wynosić zarówno rower jak i przyczepkę z piwnicy. Nie mamy podjazdu, a w piwnicy nie ma już miejsca na dodatkową rzecz. Próbowałam sobie wyobrazić tą poranną rodzinną wyprawę i czułam, że będzie to dla mnie za duże wyzwanie.

Co wybrać: przyczepka czy fotelik?

Z mojego punktu widzenia to po prostu zależy od Twoich potrzeb.

My zdecydowaliśmy się na fotelik. Takie rozwiązanie jest dla mnie po prostu wygodniejsze. Jarek wozi Julka w  foteliku dla starszych dzieci (mamy Hamax), często wracają z przedszkola właśnie na rowerze. A ja dzięki fotelikowi dla Kubusia jestem bardziej mobilna niż przy ciągnięciu przyczepki.

Początkowo chcieliśmy aby Kubuś jeździł w foteliku dla starszych dzieci, okazało się jednak, że po prostu jest do niego za mały. Jest drobnym dzieckiem i już po 1 krótkiej wycieczce wiedzieliśmy, że taki fotelik się nie sprawdzi. Dlatego zdecydowałam się na specjalny fotelik dla mniejszych dzieci, szkoda mi było tracić ten sezon.

daria rybicka blog lifestyle dieta dom

daria rybicka lifestyle dieta dom

daria rybicka lifestyle dieta dom

Fotelik dla małego dziecka

Czy miałam dylematy? Owszem. Szczególnie jeśli chodzi o bezpieczeństwo i komfort jazdy Kubusia. I powiem Wam szczerze, że po pierwszej przejażdżce rozwiałam swoje wątpliwości. Porządnie zapinamy pasy.  Amortyzowane koła zdecydowanie ułatwiają sprawę, ponieważ rower lepiej sobie radzi na nierównościach. Dzięki temu unikamy intensywnych wstrząsów. Poza tym i to chyba najważniejsze, po prostu jeżdżę ostrożnie. Kubuś naprawdę uwielbia ze mną jeździć. Widzę, że dla niego to super zabawa. Wszystko widzi, podczas jazdy zwykle trzyma za uchwyt na rączki lub bawi się dzwonkiem 😉 Fotelik szybko się odpina więc kiedy jadę gdzieś sama to prostu zostawiam go w domu. I uprzedzając pytania: fotelik posiada też zabezpieczenie przed kradzieżą.

Zdecydowaliśmy się na ten model Thule Yepp Miniale wybór dziecięcych fotelików dla maluchów jest naprawdę spory. Tutaj możecie zobaczyć inne modele.

MYŚLICIE, ŻE DLA MALUCHÓW LEPSZE SĄ FOTELIKI MONTOWANE Z PRZODU CZY Z TYŁU ?

daria rybicka blog lifestyle dieta dom

Kask

Dużo uwagi poświęciłam również na wybór kasku. Zależało mi na tym, aby kask był dobrej jakości. Lepiej wykonany niż te, które kupowaliśmy dotychczas dla Julka w popularnych sklepach sportowych. Zdecydowaliśmy się na firmę LAZER (TUTAJ) znajdziecie przykładowe kaski.

daria rybicka blog lifestyle dieta dom

daria rybicka blog lifestyle dieta dom

daria rybicka lifestyle dieta dom

A JAK JEST U WAS? JEŹDZICIE Z DZIEĆMI NA ROWERZE?

Jarek pokonuje w sezonie kilkadziesiąt km dziennie. Moje przejażdżki rowerem są póki co rekreacyjne, ale bardzo zależy mi na tym abyśmy pokazywali chłopcom jak ważny jest ruch w codziennym życiu. Ja uczę się tego dopiero w dorosłym życiu.

To nasz początek rodzinnej, rowerowej przygody. Obiecuję, że będę Wam dawać znać jak nam idzie. Przed nami z pewnością sporo rowerowych przygód i zakupowych decyzji (wymiana sprzętu Jarka, wybór roweru dla Julka).

Nam jak widać bardzo się podoba więc do zobaczenia na rowerowych ścieżkach.

daria rybicka lifestyle dieta dom

daria rybicka lifestyle dieta dom

daria rybicka lifestyle dieta dom

Za zdjęcia dziękuję Marcie www.mojedolcewita.pl 

szczególnie że nie byliśmy łatwymi modelami 😉 

Uzupełnienie wpisu w odpowiedzi na pytania czytelników

Zdecydowałam się na fotelik dla młodszych dzieci montowany z przodu, ponieważ czułam, że to dla nas dobre rozwiązanie. Kubuś był za mały do tradycyjnego Hamaxa, ale w moim odczuciu już na tyle stabilny, żeby bezpiecznie go przewozić na bardziej dostosowanym dla maluchów krzesełku.
▫️Fotelik jest montowany z przodu (jest też wersja na tył, ale wolałam widzieć dziecko)
▫️Ma regulowane podnóżki, aby stopy dziecka nie spadały luźno
▫️Pasy bezpieczeństwa, uchwyt z przodu, który wydawał mi się zbędny, ale po 1 wycieczce go zamontowaliśmy (Kubuś lubi za niego trzymać)
▫️Do fotelika można wykorzystać przezroczystą osłonkę chroniącą dziecko przed wiatrem (ja z niej zrezygnowałam)
▫️Ma zabezpieczenie przed kradzieżą i jest łatwo wypinany jeśli chcę zostawić go w domu.
▫️I przede wszystkim jest amortyzowany.
▫️ fotelik jest dla dzieci do 15 kg
Rower jest amortyzowany, co pozwala upłynnić ruchy fotelika

Przy spokojnej jeździe naprawdę nie ma dużych wstrząsów. Do tego rower jest też amortyzowany. Nie demonizowałabym obaw o zdrowie dziecka.

JAK OCENIACIE WOŻENIE DZIECKA W TAKIM FOTELIKU?

9 komentarzy
  • Olga
    Posted at 20:26h, 04 lipca Odpowiedz

    Świetne rozwiązanie na powrót do formy, ale u Ciebie to do jakiej formy?! skoro tak fantastycznie wyglądasz! Połączenie przyjemności dla mamy i dziecka-super! A sprzęt macie rewelacyjny!!!!

    • Daria Rybicka
      Posted at 13:24h, 05 lipca Odpowiedz

      dziękuję :* Mam w głowie cel do którego dążę i spora droga przed mną więc trzymaj kciuki.
      Sprzęt wybierany z dylematami, ale wybór bardzo dobry.

  • Paulina
    Posted at 20:30h, 04 lipca Odpowiedz

    Super fotelik. Mam pytanko do jakiego wieku dzieci mogą jeździć w takim foteliku

  • Asia
    Posted at 22:11h, 07 lipca Odpowiedz

    A ja znalazłam fajny sposób na połączenie ruchu na świeżym powietrzu i spędzenia czasu z dzieckiem – Buggy Gym czyli gimnastyka z wózkiem! Super sprawa. Polecam wszystkim mamom 🙂 Bardzo podoba mi się Twój pomysł, w przyszłości też chciałabym jeździć na rowerze z córeczką. Problem z rowerem jest taki, że nie mam w bloku miejsca by go przechowywać, brak balkonu, głęboka piwnica odpada – do pokonania milion schodów, klatka schodowa bardzo ryzykowna 🙁

  • Agnieszka
    Posted at 20:50h, 13 lipca Odpowiedz

    A ja z innej beczki, zdradź proszę co to za buciki ma Kubuś?

  • Magda
    Posted at 14:41h, 06 listopada Odpowiedz

    Jestem mama miesiecznego Tymka. Mialam pn i dosc mocne podraznienia miejsc intymnych ( musialam byc nacinana) stowalam przez pierwsze 2 tygodnie emulsje z mucovaginu i wszystko sie ladnie zagoilo. Myslisz, ze moglabym wsiasc juz na rower, czy lepiej to skonsultowac z lekarzem?

    • Daria Rybicka
      Posted at 20:49h, 19 listopada Odpowiedz

      Magda, nie jestem specjalistą w temacie 😉 Pewnie najlepszy moment jest wtedy, kiedy Ty będziesz do tego gotowa. Biorąc pod uwagę aurę za oknem jazda na rowerze należy do mało przyjemnych więc pewnie do zobaczenia na ściekach na wiosnę 🙂

Post A Comment